czwartek, 12 września 2013

Rozdział czwarty



Miłość kobiety uczyni z mężczyzny anioła, miłość zaś mężczyzny - uczyni z niej męczennicę. 

Oscar Wilde



   Gdy wróciła do domu, czuła, że dodatkowe zajęcia strasznie ją wykończyły. Skonsumowała obojętnie zimny żurek i pobiegła do swojego pokoju. Przebrała się w stare, przetarte na kolanach dresy i różową koszulkę. Wskoczyła pod kołdrę i z zadowoleniem podciągnęła kolana pod brodę. Mmm... Mama chyba zmieniła pościel. Pachniała świeżością. I lawendą, pomyślała. Zapach podziałał kojąco na zmęczone ciało i umysł. Natychmiast odpłynęła.
   Ktoś obudził ją, cicho powtarzając jej imię. Odwróciła się i zaspanymi oczami spojrzała na intruza.
– Oliwia? – wymamrotała zaskoczona.
– Lilka, co ty, śpisz w dzień? – Zignorowała retoryczne pytanie przyjaciółki.
– Przyszłaś tylko po to, żeby mnie o to zapytać? – Nerwowo zwróciła się do dziewczyny.
   Naprawdę dobrze jej się spało.
– Nie, kochana, przyszłam po to, żeby przypomnieć ci o naszym spotkaniu – mówiła idealnie spokojna, jakby w ogóle nie zwracała uwagi na poirytowanie przyjaciółki.
– O matko! Która godzina? – Natychmiast oprzytomniała.
– Hmmm... Chwila, zaraz sprawdzę. – Wyciągnęła telefon. – Za dziesięć szósta – powiedziała coraz bardziej rozbawiona nieogarnięciem przyjaciółki.
   Dziewczyna ruszyła w stronę szafy. Zahaczyła o róg włochatego, czerwonego dywanika, na szczęście udało jej się utrzymać równowagę.
– Kurwa! – wykrzyknęła zdenerwowana.
– Po co te nerwy? – powiedziała Oliwia, gdy w końcu całkowicie opanowała rozbawienie.
– Może byś mi pomogła, co? Weź znajdź mi jakieś spodnie – rzuciła, wskazując szafę.
– No już idę. Co my tu mamy..? – powiedziała i zaczęła rozglądać się za odpowiednim ciuchem. – Ho-ho, koleżanko, kiedy tu ostatnio robiłaś porządek? – dodała widząc porozrzucane po garderobie ubrania.
– Przestań. Pomóż mi, nie gadaj. – Nerwowo skomentowała uwagę.
– No już, już – powiedziała i zaczęła przeglądać stertę spodni.
   Wybrała czarne obcisłe rurki. Lilka wygląda w nich bosko, pomyślała.
– Te mogą być? – Wyciągnęła znalezisko w stronę przyjaciółki.
– Ok, dzięki. – Pierwszy uśmiech pojawił się na zaspanej buzi.
– Prosz – odparła i usiadła na łóżku.
   Właścicielka bałaganu i jednocześnie czarnej bluzy oraz granatowego topu, które zamierzała założyć, zaczęła bez skrępowania zrzucać z siebie pidżamę. Nie wstydziła się rozbierać przed przyjaciółką. Ona także nie czuła się nieswojo.
   Kiedy wyszły z domu, było po osiemnastej. Musiały się pospieszyć, by ich kochani koledzy nie pomyśleli, że już się nie pojawią. Ostatnie parę metrów przebiegły. Ich włosy falowały w ciepłym, wieczornym wietrze. Blond i czerń. Żywiołowość i spokój. Mimo wszystko dwie bratnie dusze.
   Chłopcy na szczęście siedzieli jeszcze na ławce. Okazało się, że droga zajęła im mniej, niż przypuszczały. Liliana była ciekawa, jak zachowa się Oliwia. Oby tylko nie doszło do ostrego spięcia.
– Cześć, dziewczyny. – Jak zawsze wyrwał się Krystian.
– Hej, Seba – rzuciła Oliwia w stronę blondyna.
– Hej. Cześć, Lilka. Co to za spóźnienie, co? – dodał.
– Nieważne.
   Dziewczyny spojrzały na siebie i roześmiały się. Niewtajemniczeni chłopcy spojrzeli po sobie. Taa, babskie tajemnice, przemknęło im przez myśl.
   Zajęli miejsca na ławkach. Dobrze, że były dwie. Oliwia nie siadłaby z „nim”. Doskonale wiedziała, co znaczył urażony honor przyjaciółki.
– To kto ma jakieś pomysły? – zapytał Sebastian, gdy każdy wygodnie się usadowił.
– Obstawiam, że każdy coś wymyślił – skomentowała Oliwia.
– To kto w takim razie zacznie? - zapytał blondyn.
– Ja myślałem nad basenem albo jeziorem – rzucił Krystian.
– Jezioro odpada. Już lepiej basen. - Liliana wolała pobyć w miejscu, o które zadbała ludzka ręka, a nie natura. Na samą myśl o pływających obok, obślizłych stworzonkach, robiło się jej niedobrze.
– To kiedy? – zapytała Oliwia.
– Podobno w środę ma być kiepska pogoda, to może w czwartek? – odezwała się Liliana.
   Wszyscy przytaknęli. Jeden dzień mieli już z głowy.
– A co ze środą i piątkiem? – zapytał Krystian.
– Słuchajcie, ja myślałam o namiotach. Może byśmy rozłożyli się na przykład przy lasku, co? – zaproponowała brunetka.
– Dla mnie bosko. - Oliwia miała odmienne zdanie na temat spędzania wolnego czasu na łonie natury.
– Mój namiot jest rozwalony. – Krystian nie zareagował tak entuzjastycznie.
– Nic się nie martw, ja mam duży. – Seba pocieszył kumpla.
– To załatwione - podsumował brunet. - Kiedy się wybieramy?
– No w środę raczej nie, może w piątek – zaoferowała Oliwia.
– Ok. Pewnie – zgodnie zaakceptowali pomysł.
– Dobra, to co ze środą? – niepewnie zapytał Seba.
– Liluś, co ty na to, żebyśmy ponudziły się u mnie? – zapytała blondynka i objęła przyjaciółkę ramieniem.
   Ta odwzajemniła uścisk.
– Z tobą zawsze.
– Dobra, zbieramy się – zwrócił się Sebastian do kumpla.
– Pa, dziewczyny – rzucił Krystian z twarzą zwróconą w stronę Oliwii.
– Hej – odpowiedziała Lila.
   Oliwia odeszła, jakby nic nie usłyszała. Westchnął. Przyjaciółka spojrzała na niego współczującym wzrokiem. Łatwo nie będzie odzyskać jej sympatii, pomyślała.
   Gdy obie wracały, praktycznie nie zamieniły ani słowa. Oliwia szła zamyślona, wpatrując się w chodnik, a dziewczyna nie chciała jej przerywać. Chociaż... na lekcji historii coś wzbudziło jej ciekawość. Musiała ją wyrwać z melancholijnego stanu.
– Oliwia?
– Hmm?
– Na historii napisałaś mi, że Sebastian będzie tańczył poloneza ze mną. Czemu byłaś taka pewna, że akurat mnie poprosi? – Z ciekawości nieco przymrużyła oczy.
– Jak to czemu? – Przyjaciółka wyglądała na szczerze zaskoczoną.
– No czemu? Przecież może z każdą?
– Dziewczyno, chyba żartujesz. Serio niczego nie wiesz? Niczego nie widzisz? – Zaskoczenie ustępowało rozbawieniu.
– Co mam widzieć? – Dalej dopytywała Lilka niczego nieświadoma.
   Oliwia zaszła jej drogę i stanęła naprzeciw. Poważnie spojrzała jej w oczy.
– Kochana, proszę cię, on jest w tobie zakochany po uszy. – Naprawdę ją to bawiło.
   Według niej to było jasne jak słońce.
– Ha-ha, co? Co ty pieprzysz?? – powiedziała Lila i wybuchnęła śmiechem.
– Nie no, błagam, nie mów, że niczego nie zauważyłaś.
   Pomyślała chwilę.
– No może gapił się raz czy dwa, ale co, ma oczy zamknąć i nie otwierać? – powiedziała poirytowana.
– Widzę jak na ciebie patrzy. Wiesz, że kto jak kto, ale ja rozróżniam takie rzeczy i to nie zdarzyło się raz czy dwa – Trudno było przed Oliwią ukryć emocje.
– Chyba coś ci się przywidziało – uśmiechnęła się pod nosem.
– Nic mi się nie przywidziało, wiem co mówię. Jak mi nie wierzysz to sama mu się poprzyglądaj.
– Przestań. Nikomu nie będę się przyglądała. To idiotyczne!
– Jak chcesz, ale zastanów się czy nie chcesz go przy sobie zatrzymać. Sebek to jednak niezłe ciacho, nie? – powiedziała znacząco unosząc brew.
– Oliwia, o czym ty marzysz? Skąd i kiedy ci to w ogóle do głowy przyszło? – zapytała trochę zdenerwowana, ale z nutką ciekawości.
– No nie wiem dokładnie, jakieś dwa miesiące temu? Na początku świetnie wszystko ukrywał, ale ostatnio całkiem przestał się kontrolować. Pamiętasz jak niedawno na polskim wyszłaś do łazienki i jak wróciłaś to przesunęłaś ręką po jego włosach?
– Yyy... czekaj – stała chwilę w zamyśleniu. – No pamiętam i co z tego?
– Widziałaś jak zareagował? – coraz bardziej dopytywała blondynka.
– Nie. Przecież ci mówiłam, że mu się nie przyglądam.
– A szkoda. Haha, spiekł buraczka i się uśmiechnął. Zanim się skapnął, czy ktoś mu się czasem nie przygląda było za późno – wspomnienie wywołało u niej nieco chytry uśmiech.
– To z tego wtedy tak się śmiałaś? – zapytała zdziwiona.
– Ha-ha, no, a ty jeszcze dopytywałaś, co mnie tak bawi. – Wspomnienia wywołały u niej atak wesołości.
– Dobra, skończ, bo głupoty pleciesz. – Ten temat stał się dla niej zbyt irytujący.
– Zastanów się, kochana, niejedna sobie na niego zęby ostrzy.
– Ech... . Zobaczymy. Trochę mu się poprzyglądam. Trudno mi teraz będzie olać temat.
– Ale ty w ogóle do niego coś czujesz? No wiesz... tylko przyjaźń, czy może coś tam jeszcze? – Bacznie obserwowała przyjaciółkę.
   Musiała szybko stworzyć kamienną maską. Żadnych emocji. Jak tylko Oliwia coś by wyczuła, zaraz chciałaby ich zeswatać. Nie lubiła, gdy ktoś interesował się jej prywatnym życiem, a co dopiero, gdy ktoś się wtrącał.
– No przyjaciel. Tak samo jak twój. Nic więcej – zgrywała obojętność, choć było jej trudno ze względu na to, co przed chwilą usłyszała.
– Jak uważasz, ale przemyśl to, co ci powiedziałam.
   I zmieniła temat. Mówiła coś o bałaganie w szafie przyjaciółki, jakiejś sukience, plotkach po powrocie trzeciej gimnazjum i chyba o basenie. Jednak pomiędzy uszami brunetki powstała jakby próżnia. Nawet połowa informacji do niej nie docierała. Wiadomość, z jaką cały czas próbowała się oswoić, wytrąciła ją z równowagi.
   Nie lubiła takich sytuacji. Nie dość, że Oliwia zakochała się w Krystianie, to jeszcze Sebastian w niej? Bez sensu. To wszystko zepsuje. Co sobie postanowiła? Przecież mieli trzymać się razem. Mieli spotkać się po wakacjach i wszystko miało być po staremu. Zaczęło się dziać tak, jakby ktoś chciał ich poróżnić. Jakby niesprzyjająca im siła tępym scyzorykiem strzępiła nienaruszoną wcześniej nić, która ich łączyła. Jedna osoba może sobie z tym nie poradzić. Co, jeśli Sebastian faktycznie coś do niej czuł? Tak bardzo lubiła schemat, a teraz z każdego punktu wyskakiwał podpunkt.
   Przyjaciółka nagle złapała ją za ramię.
– A ty co, nie pożegnasz się?
– Już doszłyśmy? – Niesamowite, że aż tak mocno się zamyśliła.
– Mhm. – Złośliwy uśmieszek wpełzł na twarz blondynki.
– No co? – Doskonale wiedziała co, ale musiała zgrywać zdziwioną.
– Wiesz, co. – Jak to jest, że zawsze umiała ją przejrzeć?
– Przestań! – zbyła swoją obserwatorkę.
   Uściskała ją na pożegnanie i odeszła. Przez chwilę czuła wzrok przyjaciółki na sobie.
   To wszystko nie tak miało się potoczyć. Sama trochę poobserwuje Sebastiana, ale niestety więcej argumentów przemawiało za tym, że to, co usłyszała, to prawda. Krępująca, a nawet straszna prawda, która wiele zmieni. Czemu wszystko zaczęło się plątać? O co w tym wszystkim chodziło? Ehhh . Jakoś trzeba było zmierzyć się z rzeczywistością. Nic nie powstrzyma jutra przed nadejściem.


_______________________________________________
Baaardzo was przepraszam za to pięciodniowe opóźnienie, ale nowa szkoła, nowi ludzie i nowe problemy... . Na szczęście rozdział jest już gotowy, za niecałe dwa tygodnie pojawi się drugi.
Serdecznie pozdrawiam moich czytelników ;3

2 komentarze:

  1. Urocze opowiadanie. Życiowe. Podoba mi się sposób, w jaki dziewczyny się dogadują, bo rzeczywiście wyczuwa się realizm. Oby tak dalej. Szkoda, że tło przez kopiowanie robi się pomarańczowe i psuje wystrój bloga.
    Chciałabym Cię też zaprosić na mojego bloga. Dopiero zaczynam i dobrze byłoby dowiedzieć się paru opinii.
    www.swiatowstret.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za twój komentarz, cieszę się, że ktoś to czyta, już myślałam, że mój blog został zapomniany. Wystrój bloga został zrobiony na zamówienie, trochę głupio mi go zmieniać, ale chyba to zrobię, bo tekst nie dopasowuje się do tła.
    Jeszcze raz dziękuję za opinię, na twojego bloga oczywiście zajrzę:)
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń