niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział drugi


Trudno mówić o szczęściu, gdy jesteśmy niezadowoleni z dzisiaj, zatroskani o jutro i rozżaleni decyzjami podjętymi wczoraj. 



   Czas minął bardzo szybko. W przerwach między lekcjami Oliwia włóczyła się po korytarzu z przyjaciółką, a chłopaki przesiadywali przed szkołą na ławce. Wokół dało się słyszeć rozmowy o planach na zbliżającą się wycieczkę. Podekscytowanie udzielało się wszystkim. Prawie. Czwórce przyjaciół było trochę żal, że i oni nie mogli podzielać z innymi głównego tematu, ale wyjazd nie udałby się przecież bez dobrego towarzystwa.
   Po ostatniej lekcji dziewczyny czekały na Sebastiana i Krystiana w szatni. Nauczyciel od angielskiego zatrzymał ich po dzwonku i chciały wiedzieć, po co. W czasie kiedy siedziały w szatni, Oliwia pokazywała przyjaciółce zdjęcia z weekendu na wsi u wujka, kiedy razem z kuzynką wygłupiały się nad rzeką. Komiczne pozy i głupie miny były więcej niż zabawne. 

   Kiedy tak oglądały i śmiały się, nadeszli wyczekiwani chłopcy. Nie byli specjalnie przybici, dlatego pewnie nie było to nic ważnego.
– Po co was zawołał? – odezwała się Oliwia.
– Rzucaliśmy kulkami papieru i zauważył – powiedział znudzonym tonem Sebastian.
– To przez was. Jakby któraś z was łaskawie się odwróciła, to by się nas nie czepiał. Wlepił nam po minus jeden do zachowania. – Drugi z winnych nie był tak obojętny.
– Nie zwalaj winy na nas – odburknęła.
– Wiesz… my niczym nie rzucałyśmy. – Lilianie też nie podobało się to oskarżenie. – W ogóle to co chcieliście?
– Oliwka napisała mi eska, że mamy być z Sebą jutro w parku, ale zapomniała o godzinie.
– O szóstej będzie ok?
– Spoko. I tak nic nie planowałem na wieczór.
– Ja też jestem wolny – przytaknął Sebastian.
– My z Lilką wczoraj już to obgadałyśmy.
– No to super. Narka – pożegnał się Sebastian i wyszedł z kumplem.
   Dziewczyny wstały i ruszyły do domu. Szły, rozmawiały i rozglądały się wokół siebie. Przy drodze rosły wierzby. Za drzewami rozciągały się budynki, a przed nimi chodnik. Miło było żyć w miejscu nieco oddalonym od wielkich miast. Cichy, małomiejski szmer był całkiem przyjemny. 

   Gawędziły o szkole, między innymi o tym, że chłopaki niedługo zaczną prosić dziewczyny do poloneza i o zakończeniu roku. Dobrze, że chociaż egzaminy mieli już za sobą.
– Jak myślisz? Będziemy się kumplować po wakacjach? No wiesz… nowa szkoła, nowi znajomi… – zapytała Oliwia.
– Nie wiem. W każdym razie ty nie pozbędziesz się mnie tak łatwo – odpowiedziała i zawadiacko szturchnęła sąsiadkę łokciem.
– Mam nadzieję – zripostowała i tym samym zakończyła rozmowę, bo właśnie stanęły przed jej domem.
– To do jutra – rzuciła Lila na pożegnanie.
– Pa. – Pomachała jej, wbiegając po schodach.
   Dalej szła już sama. Myślała nad poruszonym tematem nie raz, ale teraz stanęła jej przed oczami bardziej pesymistyczna wizja niż ta, o której czasami myślała w domu. Każde z nich mijające się bez słowa „cześć”, bez machania na powitanie czy zwykłego uśmiechu. O czym mieliby rozmawiać? Niekoniecznie w tej samej szkole. Urywający się kontakt, brak wspólnych tematów. Sebastiana z Krystianem idący z kumplami, którzy nawet nie raczą na nią spojrzeć. A widok najgorszy ze wszystkich? Oliwia spacerująca z nowymi koleżankami. Rozmawiają i śmieją się, a ona nawet na nią nie spojrzy. 

   Czas rozgonić czarne myśli. To na pewno się nie stanie. Nie dopuści do tego. Są przecież bardzo zgrani, ale scali grupę jeszcze mocniej.


***


   Wieczorem dość szybko położyła się spać. Miała bardzo dziwny sen. Widziała Oliwię, Sebastiana i Krystiana. Każdą postać osobno, powoli oddalającą się od niej. Odchodzili w stronę domów, machając jej na pożegnanie. Bez żadnego słowa, a gdy się obróciła, zobaczyła młodzieńca wychodzącego ze ściany lasu i energicznie idącego w jej stronę. Gdy dotarł do niej, uśmiechnął się, ujął jej rękę i oboje ruszyli w głąb zielonego gąszczu. 
   Lila bardzo chciała usłyszeć wyjaśnienia. Dlaczego przyjaciele ją zostawili? Jednak dłoń nieznajomego ufnie i delikatnie ciągnęła ją dalej. Dawała jej poczucie bezpieczeństwa, dlatego bez oporu szła za nieznajomym.
   Zaczął iść coraz szybciej. Zeschłe liście szeleściły pod ich stopami. Wiotkie gałązki coraz częściej zahaczały o jej włosy. Niepokój wzbierał na sile, musiała wiedzieć, o co chodziło. Nie chciała już dalej iść. Szarpnęła młodzieńca w przeciwną stronę. Ten odwrócił się do niej i błagalnie, niemal z rozpaczą spojrzał jej w oczy. Wyjaśnienie było krótkie:
– Musimy dotrzeć jak najszybciej.

   Obudziła się gwałtownie. Na karku czuła zimny pot. Drżącą rękę włożyła pod poduszkę. Komórka na pewno gdzieś tam była. Która to mogła być godzina? Dłoń chwilę błądziła, ale znalazła, czego szukała. Wyświetlacz wskazywał 4:14. Dziewczyna spojrzała w okno. 
   Świt zaczął subtelnie przeganiać mrok. Delikatna poświata powoli wysuwała się nad widnokrąg. Dziewczyna z powrotem przytuliła głowę do poduszki. Zaczęła rozmyślać nad intrygującą sceną, którą zobaczyła we śnie. 
   Jej przyjaciele odchodzący od niej… Ich oczy bez znaczącego wyrazu. Wiedziała, że jeszcze się spotkają. Czuła to. Ten nieznajomy... dokąd chciał ją zabrać? Czego od niej chciał? Patrzył na nią z życzliwością, ufnością i nadzieją. Gdzie mieli dotrzeć jak najprędzej? Było zdecydowanie za wcześnie na te pytania. Pomyśli o nich rano. 
   Znów zapadła w sen.

____________________________________________________
I jak??? Myślę, że może być, da się czytać ;P
Zachęcam po zostawienia po sobie opinii, dowodu, że przeczytaliście.
Pozdrawiam ;3

12 komentarzy:

  1. Witaj! Rozdział jest okej. :-)
    Może dialogi są ciut za bardzo banalne, a bohaterka nie jest specjalnie charakterystyczna, ale jestem pewna, że z czasem wszystko nabierze wyrazu. :3
    Nie jestem pewna, czy ludziom przed snem oczy zasnuwa biała mgła, nie potrafię sobie tego wyborazić, ale uznajmy, że to poetycka metafora. ;)
    Pozdrawiam,
    Carmen. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah. xD Wyobrazić*

      Usuń
    2. zastanawiałam się czy mleczna czy hebanowa, chyba zmienię ;P

      Usuń
  2. Na razie, za bardzo nie wiem o czym pisać i jak już pisałam przy poprzednim rozdziale, pierwsze dwa niezbyt mi wyszły. To są na prawdę moje początki. Moje pierwsze opowiadanie. Wcale się nie dziwię, że coś nie jest ok:)
    Jeszcze raz dziękuję za nominację i za dodanie mojego bloga do obserwowanych:)
    Pozdrawiam;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki (odezwała się specjalistka od tych długich).
    Z tą mgłą to 100 % razy lepiej mleczna bo heban jest przecież czarny :D
    Zgadzam się, że dialogi są dość banalne.
    Do gwiazdek jest średnio i przeciętnie. Po gwiazdkach - odlot. Nie wiem jak ty to zrobiłaś :D Po gwiazdkach o NIEBO lepiej!!!
    Popraw dialogi, bo jak się je czyta to wydają się bardzo dziecinne.
    A końcówka super. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, od gwiazdek to jest ten moment, który zaczął mi się podobać i o którym ci wspominałam, dialogi... postaram się popracować, chociaż już widzę poprawę jak piszę :)

      Usuń
    2. Nastawienie masz bardzo dobre, tak trzymać! :)

      Usuń
    3. ... ta mobilizacja po twoim komentarzu - bezcenna ;P

      Usuń
    4. Cieszę się niezmiernie! :D

      Usuń
  4. Lubię klimat po kropkach Karolino ;)Krystian z Zielonej Góry

    OdpowiedzUsuń
  5. Na blogu nie ma specjalnej zakładki, dlatego publikuję mój komentarz tutaj.

    {SPAM}

    Reklama (z łac. reclamo, reclamare) – informacja połączona z komunikatem perswazyjnym. Zazwyczaj ma na celu skłonienie do nabycia lub korzystania z określonych towarów czy usług, popierania określonych spraw lub idei (np. promowanie marki).
    źródło: www.wikipedia.pl

    REKLAMOWNICA to miejsce, gdzie w prosty sposób możesz zareklamować swoje opowiadanie, ocenialnię, analizatornię bądź poradnik. Skorzystasz z takiej okazji?

    reklamownica.blogspot.com!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cuuudowny rozdział ♥ Bardzo mi się podoba :)))

    Zapraszam na moejgo : http://good-girls-love-bad-boyss.blogspot.com/
    Bardzo zależy mi , abyś wyraziła na nim swoje zdanie .
    Pozdrawiam i życzę weny *_*

    OdpowiedzUsuń