czwartek, 15 sierpnia 2013

Prolog


Kto prag­nie po­koju, mu­si się go­tować na wojnę.
Winston Churchill


   Bryan z Kylem i kompanami biegli tunelem północnym. Gnali już pół godziny, jednak bez oznak zmęczenia. Byli już bardzo blisko Liamu. Kolejny zakręt i ujrzą wyrocznię. Mimo ogromnego wysiłku nie zwalniali tempa. Od powodzenia tej misji zależało wszystko.
   Dwóch ludzi wysunęło się na przód. Sprawdziło teren. Jeden z nich skinął palcem na znak, że nikt nie zagraża ich pozycji. Wysoki młodzieniec o kasztanowych włosach wybiegł z tunelu pierwszy. Jego oczom ukazało się drzewo z co najmniej czterystumetrowym rondem. Widok zapierał dech w piersiach, ale nie było czasu na zachwyt.
   Bryan zarzucił kaptur na głowę, nie zwalniając kroku. Znajdował się na tyle blisko, aby zobaczyć dziuplę oraz połyskującą w niej ciecz mieniącą się jak rajski ogród po letnim deszczu. Tęczowa woda wabiła oczy. Zbliżał się coraz wolniej. Musiał działać szybko, ktoś mógł nadejść w każdej chwili, ale obawy zaczęły brać górę.
   Wcześniej dłonie w otworze Liamu zanurzali panujący władcy. Radzono się drzewa w wyjątkowych sytuacjach. Kończyło się zazwyczaj na zawrotach głowy czy omdleniach. Nawet królowie nie do końca dobrze znosili działanie wody. Bryan nie był monarchą, jedynie bratankiem króla, a sprawa przewyższała wszystkie dotychczasowe.
   Jednak bardzo liczył, że uzyska odpowiedzi na pytania, które mąciły mu w głowie. Czy to już? Czy wojna blisko? Jeżeli tak, to ile pozostało im czasu? Jak pokonają przeciwnika? Z jaką potęgą przyjdzie im się zmierzyć? Wiedział tylko, że zaatakuje Anisha, bardzo utalentowana przywódczyni, która zjednoczyła plemiona znad północnych granic kraju i chciała stworzyć własne imperium. Dotychczas zwycięstwa przychodziły z łatwością, lecz teraz chciała podbić zorganizowane państwo: z władcą, obszernym prawem i ludnością ceniącą spokój i bezpieczeństwo.
   Bryan stał przed Liamem pierwszy raz. Ogrom drzewa zadziwiał, ale też przerażał. Stąpał po grubych korzeniach wystających ponad ziemią. Wyrocznia była tak blisko. Jego oddech stawał się płytki i coraz szybszy. Przywódca wyciągnął ręce w stronę otworu. Jeszcze ostatni wdech i dłonie zetknęły się z taflą cieczy. Nagle jego powieki opadły gwałtownie. Usłyszał, że ktoś szepcze. Czuł go w swoim umyśle, mimo że nie napływał on z uszu.
Wojna się zbliża, ale dojdzie do niej dopiero za rok. Kraj potrzebuje wybrańca, który pojawi się za jakiś czas. Nasunęło mu się pytanie, skąd go wziąć. Nie musiał długo czekać na odpowiedź. Wybraniec sam znajdzie tę krainę. Niech nie zmyli was czerń wyglądu. Twarz ukaże wnętrze duszy. Teraz wiedział, jak porozumiewać się z Liamem. To co mamy robić? – pomyślał. Takiej armii, jaką ma przeciwnik, nie widzieliście nigdy. Wojsko jest liczne i świetnie wyszkolone. Zaufajcie wybrańcowi i trzymajcie się razem. Zabijcie zdrajców. Oczy Bryana otworzyły się tak szybko, jak się zamknęły. Rozglądał się chaotycznie i oddychał z trudem. Nogi nie mogły utrzymać ciała.
   Nagle podbiegł do niego młodzieniec w podobnym wieku. Miał niemal czarne oczy i opadające na czoło kruczoczarne włosy. Delikatnie karmelowa cera świetnie współgrała z resztą wyglądu. Założył rękę kompana na swoje ramię i zaciągnął go do tunelu. Kyle postawił wyczerpanego przyjaciela pod ścianą i energicznie nim potrząsnął.
– Mów! Szybko! Jednak wojna?
– Poczekaj...
– Wiesz, że zaraz zaśniesz. No już!
– Do wojny mamy jeszcze trochę czasu. Wojska Anishy są zbyt silne, żebyśmy pokonali je sami, Kyle. Pomoże nam wybraniec – mówił ledwo słyszalnie.
– Co ty pleciesz? Jaki wybraniec?! – pytał coraz bardziej zdenerwowany.
   Głowa przyjaciela zwisała już jednak bezwładnie. To doprowadziło Kyle'a do szału. Emocje wzięły górę. Zamachnął się i wymierzył Bryanowi mocny cios w twarz.
– Oszalałeś? – krzyknął oszołomiony przywódca.
– To na pewno nie koniec. Mów, czego się dowiedziałeś. Jak zaśniesz, to się nie przydasz, a misja pójdzie na marne. Skąd my mamy wziąć tego wybrańca??
– Sam się pojawi... wkrótce. Jeszcze musimy poczekać.
– Tyle?
– Tak, to już wszystko.
– Zabierzcie go – zwrócił się do żołnierzy stojących najbliżej. Gdy śpiący Bryan znajdował się za pierwszym zakrętem tunelu Kyle odwrócił się w stronę drzewa. Pięknie, majestatycznie i dumnie rozkładało koronę. Jak można było tak wyczerpać królewskiego bratanka? Ma przecież silną osobowość i charakter; opanowany, spokojny, czasem nawet oschły. Z odrobiną królewskiej krwi, a ledwo trzymał się na nogach.
   Wyrocznia zaczęła zbierać siły. Dlatego tak wykończyła przywódcę. Czerpała ją ze wszystkiego. Widocznie Liam będzie się bronił. Nie wiadomo, jak to zrobi, ale nie da się zniszczyć. Przetrwał tyle wieków.
   Brunet stał tak i patrzył na zachodzące słońce. Prześwity w koronach drzew wyglądały zjawiskowo, jednak on w żadnym stopniu nie był zainteresowany widokiem. Myślami znajdował się gdzieś o wiele dalej niż przy Liamie. Gdzieś za północną granicą kraju.

8 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie :) Bardzo interesujący pomysł na opowiadanie :)Jeszcze czegoś takiego nie czytałam.
    Czekam na 1 rozdział.
    Pozdrawiam, Kilulu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy rozdział już niedługo;) cieszę się, że cię zainteresowało.
      Parę dni temu zaczęłam zaglądać na twojego bloga. Historia Alison jest świetna. Też czekam na dalsze rozdziały.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Zgadzam się z powyższym komentarzem :) Zapowiada się naprawdę ciekawie. Na pewno będę tu zaglądać, zważywszy na to, że uwielbiam fantastykę, oraz połączenie fantastyki z zwyczajną historią (jak sama napisałaś).
    Nie zostaje mi nic innego jak czekać na rozdział pierwszy :)
    Zapraszam do siebie, i gorąco pozdrawiam.
    Lexie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Mała prośba, gdybyś mogła wyłączyć weryfikacje obrazkową. To naprawdę utrudnia życie :D

      Usuń
    2. Nie ma sprawy, wyłączę, jak tylko ogarnę gdzie;) Twoje już czytałam, na prawdę świetne, lekko się czyta, świetny moment kiedy Daria nie poznaje Adama na imprezie;) bardzo chętnie poczytam dalsze rozdziały;)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Cześć! ;D
    Dziękuję za pozdrowienia, ja również Cię pozdrawiam! :)
    Wyczekuję niecierpliwie nowego rozdziału. Pomysł interesujący, zgodzę się. Zobaczymy czy mi się spodoba, być może przekonam się i do fantastyki? Kto wie... W każdym razie prolog mnie nawet zaciekawił...
    Życzę weny i wytrwałości! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam Prolog drugi raz. Wow, ale Ty masz wyobraźnię! Pogratulować!!!

      Usuń
    2. Sama się jej czasem boję ;P

      Usuń